W malowniczych okolicznościach Archidiecezjalnego Domu Rekolekcyjnego w Zaborówcu, położonego w obrębie Przemęckiego Parku Krajobrazowego, odbyła się nasza kolejna rozmowa z uczestniczką rekolekcji z Postem Daniela. Tym razem gościem była Alina, która przyjechała z Nowego Sącza.
Pierwszy raz w Zaborówcu
Alina to nowicjuszka w Zaborówcu. Z postem Daniela miała okazję zapoznać się wcześniej w Gołubiu. Po latach postanowiła spróbować ponownie, tym razem właśnie w Zaborówcu. Dowiedziała się o tym miejscu od kapłana, który prowadził wykłady w Nowym Sączu. To właśnie tam usłyszała o rekolekcjach z postem Daniela.
Wspólnota SYCHAR
Alina jest nie tylko katechetką w szkole w Nowym Sączu, ale także jest zaangażowana we Wspólnotę SYCHAR w diecezji tarnowskiej od 5 lat. Wspólnota ta skupia się na wsparciu małżeństw przeżywających kryzys. Charyzmatem tej wspólnoty jest przekonanie, że każde trudne, sakramentalne małżeństwo jest do uratowania.
Wspólnota SYCHAR działa nie tylko w Polsce. Alina podkreśliła, że jest już 64 ognisk SYCHAR, w tym również w Wiedniu, na Ukrainie czy w Chicago.
Misja SYCHAR i sakrament małżeństwa
Święty Jan Paweł II, którego nauka jest bliska sercom wielu, szczególnie troszczył się o jedność małżeńską. Wspólnota SYCHAR uczy, że w sakramencie małżeństwa można znaleźć rozwiązanie wszystkich problemów małżeńskich. W dzisiejszych czasach łatwo jest wymieniać rzeczy czy ludzi, którzy nie spełniają naszych oczekiwań. Jednak Pan Jezus akceptuje nas takimi, jakimi jesteśmy i zachęca do przyjścia do Niego. Wspólnota SYCHAR uczy właśnie takiego podejścia, korzystając z programu 12 Kroków, który jest formą pracy nad sobą samym.
W Diecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Zaborówcu, w ciepłe lipcowe popołudnie, Roman Girus miał przyjemność rozmawiać z Asią z Bielska Białej – żoną i matką pięciorga dzieci. Asia dwie dekady temu po raz pierwszy uczestniczyła w rekolekcjach związanych z Postem Daniela. Do Zaborówca wróciła po sześciu latach, otwierając się na swoje doświadczenia, wyzwania i sukcesy w duchowej podróży. W rozmowie opowiada o pierwszych zetknięciach z dietą warzywno-owocową w młodości. Mówi również o zdrowych nawykach żywieniowych w swojej rodzinie inspirowanych dietą Daniela. Zapraszamy do lektury!
Roman Girus – Post Daniela w Zaborówcu: Witamy serdecznie w Diecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Zaborówcu. Mam dzisiaj przyjemność porozmawiać z Asią, która jest jednym z uczestników naszych rekolekcji z postem Daniela. Asia, powiedz nam, kiedy po raz pierwszy usłyszałaś o diecie Daniela i o tej formie spędzania czasu?
Asia: To było już ponad dwadzieścia lat temu, na samym początku Waszej działalności. Dowiedziałam się o diecie Daniela podczas rekolekcji w Dęblinie, gdzie byłam z rodzicami. Tam dowiedzieliśmy się również o Zaborówcu i postanowiliśmy tam pojechać z moim mężem. To naprawdę niesamowite, że tak wcześnie w moim życiu miałam styczność z tym postem, a teraz cała moja rodzina, włączając w to męża, siostrę i rodziców, również go praktykuje.
RG: Czy na przestrzeni lat, podczas tych wyjazdów, dla Ciebie ważniejsze było oczyszczanie organizmu czy właśnie samo przeżywanie rekolekcji?
A: Dla mnie priorytetem zawsze były rekolekcje. Mogę codziennie uczestniczyć w Mszy Świętej, w Eucharystii, otrzymywać duchową opiekę, słuchać pięknych kazań. Nawet na jutrzni Ksiądz zawsze nawiązuje do tego, co przeżywamy. To jest dla mnie najważniejsze.
RG: Czy kiedykolwiek miałaś kryzysy ozdrowieńcze podczas postu Daniela. Przeżywałaś chwilowe zwątpienia?
A: Czy zdarzało mi się czuć, że nie dam rady wytrwać do końca? Może na początku, gdy zaczynałam te rekolekcje, miały miejsce pewne kryzysy, odczuwałam dyskomfort. Ale zawsze wiedziałam, że dzięki pomocy Bożej wszystko będzie dobrze. Ten post pomaga nam przytulić się do Boga i do Jego krzyża. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby wcześniej skończyć, zrezygnować czy przejść na normalną dietę. Na tegorocznych rekolekcjach pierwszego dnia nie miałam problemów, ale drugiego dnia odczuwam ból głowy. Jednak to jest do przetrzymania i nie zniechęca mnie.
RG: Jak wygląda powrót do domu po zakończeniu postu Daniela? Czy udało Wam się zmienić nawyki żywieniowe na dłuższą metę?
A: Na pewno udało nam się zmienić nawyki żywieniowe w domu. Mąż był tutaj ze mną na rekolekcjach, więc mogliśmy razem przenieść te zdrowe nawyki do naszego codziennego życia. Rodzice również idą za tym przykładem. Chociaż muszę powiedzieć, że od ostatnich 6 lat nie miałam okazji uczestniczyć w rekolekcjach. Ale kiedy zaczynaliśmy, nasze dzieci były jeszcze małe, a teraz widzimy, że są już dorosłe i samodzielnie dbają o to, co jedzą. Oczywiście czasami musimy rozmawiać z nimi i tłumaczyć, dlaczego niektóre produkty nie są dobre dla naszego organizmu. Ale widzimy, że rozumieją i starają się jeść zdrowo. Oczywiście zdarza się im wypić colę, ale potrafią wybierać również pełnowartościowe produkty. Cieszę się, że udało nam się zaszczepić młodsze pokolenie dobrymi nawykami żywieniowymi.
RG: Asia, jako mama pięciorga dzieci i szczęśliwa żona, jesteś świadectwem dla nas wszystkich. Życzę Ci dalszych sukcesów, duchowego wzrostu, radości i zdrowia. Niech Bóg błogosławi Tobie i Twojej rodzinie.
W ramach lipcowego turnusu z Postem Daniela, mieliśmy okazję spotkać się z ojcem Mieczysławem Wnękowiczem, franciszkaninem, który od lat nieustannie inspiruje innych swoją pracą ewangelizacyjną. Spotkanie odbyło się w Zaborówcu, w archidiecezjalnym domu rekolekcyjnym, gdzie ojciec Mieczysław przybył, aby wziąć udział w rekolekcjach. Jego obecność wzbudzała radość wszystkich kuracjuszy, dlatego nie mogliśmy przepuścić okazji, aby dowiedzieć się więcej o jego motywacjach, działalności franciszkańskiej i drodze duchowej, którą podąża.
Franciszkanin, kapłan, ewengelizator
Roman Girus – Post Daniela w Zaborówcu: Jesteśmy w Zaborówcu, w archidiecezjalnym domu rekolekcyjnym, Archidiecezji Poznańskiej, imienia św. Urszuli Ledóchowskiej, patronki radości i uśmiechu. Dzisiaj serdecznie witamy ojca Mieczysława Wnękowicza, franciszkanina, zacnego kapłana ewangelizatora, który po raz kolejny przyjechał do nas do Zaborówca na rekolekcje z Postem Daniela. Ojciec przybył do nas z Katowic Panewnik. Cieszymy się bardzo z tego kolejnego spotkania. Co skłoniło Ojca do przyjazdu do nas?
Może Pan Jezus ma dla mnie jeszcze czwartą misję
Ojciec Mieczysław Wnękowicz OFM: Przez pięć lat miałem okres wyciszenia i prawie nigdzie nie wyjeżdżałem. Odważyłem się jednak, żeby za wszelką cenę zrobić coś dla zdrowia i skupić się bardziej na modlitwie. Moją pracą było wysyłanie książek do wielu bibliotek więziennych przez trzy lata, do poprawczaków, samotnych matek, różnych ośrodków dla osób uzależnionych, młodzieżowych ośrodków wychowawczych, socjoterapii, a także do bibliotek szkół katolickich, gminnych i wiejskich. Te książki zrobiły wiele dobrego. Wysłałem ponad 1000 paczek bezpłatnie, za zgodą oczywiście instytucji i ośrodków. Skończyłem tę pracę i postanowiłem tutaj przeżyć swoje Dni Skupienia, aby głębiej przemyśleć, co dalej. Nie wiem, czy moja praca pójdzie w kierunku eucharystycznym, Różańca Dla Życia czy spowiednictwa. Może Pan Jezus ma dla mnie jeszcze czwartą misję, najtrudniejszą w moim życiu – misję cierpienia. Wydaje mi się, że to będzie najważniejsze. Bracia coraz więcej mówią o adoracji i spowiednictwie. To by się łączyło z „Różańcem dla życia”, który założyłem rok temu z pomocą Matki Niepokalanej. Teraz jest już około 250 osób, wśród nich Kardynał Krajewski, misjonarze z Afryki i Europy, ale przede wszystkim Polacy.
Po intensywnej pracy potrzebny jest odpoczynek
RG: Ojcze, bardzo cieszymy się z Twojej aktywności apostolskiej i tych dzieł Bożych, które dzięki pomocy dobrych ludzi udało Ci się tworzyć dla innych w całej Polsce. Wiadomo, że potrzebny jest także odpoczynek, regeneracja, troska o swoje zdrowie duchowe i cielesne. Czy ma Ojciec jakieś trudności w przeżywaniu kolejnego dziesięciodniowego turnus z Postem Daniela?
Czuję się najbardziej zmęczony w życiu
MW: Przez pięć lat nie odważyłem się nigdzie wyjść na dłuższy spacer. Tutaj spróbowałem przejść prawie 3 kilometry i się udało. Wczoraj przeszedłem kolejne 2 kilometry. Czuję się najbardziej zmęczony w życiu na tych ośrodkach z Postem Daniela, ale mam niesamowitą satysfakcję, że ściśle przestrzegam diety. To jest dla mojego dobra i przykładu dla innych. Więcej niż dla ciała, traktuję to jako dbanie o ducha. Wczorajszy film o Medjugorie, obok filmów „Niebo nie może czekać”, „Nieplanowane” i „Pasja”, był najbardziej przeżywany w moim życiu. Tęsknię, żeby chociaż raz w życiu tam się udać, do Medjugorje. Byłby to cud, gdyby Pan Jezus przywrócił mi zdrowie. Codzienna adoracja tutaj, podczas prowadzonych rekolekcji przez księdza Artura z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, przynoszą mi wiele duchowego i psychicznego pożytku. Ogromną łaską i darem od Boga jest to, że pomimo mojego wieku, nadal jestem w takiej kondycji, że mogę wyjeżdżać poza klasztor, prowadzić hospicja domowe i apostolskie dzieła. Jestem również wdzięczny za przyjęcie w swoim domu wielu odwiedzających mnie braci, sióstr i przyjaciół.
Właśnie tu, w Zaborówcu
RG: Ojcze, dziękujemy za ten wywiad i czas, który nam poświęciłeś. Cieszymy się, że możemy cię gościć tu w Zaborówcu. Przybywaj do nas jak najczęściej. Oczekujemy cię zawsze z otwartymi ramionami.