W Diecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Zaborówcu, w ciepłe lipcowe popołudnie, Roman Girus miał przyjemność rozmawiać z Asią z Bielska Białej – żoną i matką pięciorga dzieci. Asia dwie dekady temu po raz pierwszy uczestniczyła w rekolekcjach związanych z Postem Daniela. Do Zaborówca wróciła po sześciu latach, otwierając się na swoje doświadczenia, wyzwania i sukcesy w duchowej podróży. W rozmowie opowiada o pierwszych zetknięciach z dietą warzywno-owocową w młodości. Mówi również o zdrowych nawykach żywieniowych w swojej rodzinie inspirowanych dietą Daniela. Zapraszamy do lektury!

Roman Girus – Post Daniela w Zaborówcu: Witamy serdecznie w Diecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Zaborówcu. Mam dzisiaj przyjemność porozmawiać z Asią, która jest jednym z uczestników naszych rekolekcji z postem Daniela. Asia, powiedz nam, kiedy po raz pierwszy usłyszałaś o diecie Daniela i o tej formie spędzania czasu?

Asia: To było już ponad dwadzieścia lat temu, na samym początku Waszej działalności. Dowiedziałam się o diecie Daniela podczas rekolekcji w Dęblinie, gdzie byłam z rodzicami. Tam dowiedzieliśmy się również o Zaborówcu i postanowiliśmy tam pojechać z moim mężem. To naprawdę niesamowite, że tak wcześnie w moim życiu miałam styczność z tym postem, a teraz cała moja rodzina, włączając w to męża, siostrę i rodziców, również go praktykuje.

RG: Czy na przestrzeni lat, podczas tych wyjazdów, dla Ciebie ważniejsze było oczyszczanie organizmu czy właśnie samo przeżywanie rekolekcji?

A: Dla mnie priorytetem zawsze były rekolekcje. Mogę codziennie uczestniczyć w Mszy Świętej, w Eucharystii, otrzymywać duchową opiekę, słuchać pięknych kazań. Nawet na jutrzni Ksiądz zawsze nawiązuje do tego, co przeżywamy. To jest dla mnie najważniejsze.

RG: Czy kiedykolwiek miałaś kryzysy ozdrowieńcze podczas postu Daniela. Przeżywałaś chwilowe zwątpienia?

A: Czy zdarzało mi się czuć, że nie dam rady wytrwać do końca? Może na początku, gdy zaczynałam te rekolekcje, miały miejsce pewne kryzysy, odczuwałam dyskomfort. Ale zawsze wiedziałam, że dzięki pomocy Bożej wszystko będzie dobrze. Ten post pomaga nam przytulić się do Boga i do Jego krzyża. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby wcześniej skończyć, zrezygnować czy przejść na normalną dietę. Na tegorocznych rekolekcjach pierwszego dnia nie miałam problemów, ale drugiego dnia odczuwam ból głowy. Jednak to jest do przetrzymania i nie zniechęca mnie.

RG: Jak wygląda powrót do domu po zakończeniu postu Daniela? Czy udało Wam się zmienić nawyki żywieniowe na dłuższą metę?

A: Na pewno udało nam się zmienić nawyki żywieniowe w domu. Mąż był tutaj ze mną na rekolekcjach, więc mogliśmy razem przenieść te zdrowe nawyki do naszego codziennego życia. Rodzice również idą za tym przykładem. Chociaż muszę powiedzieć, że od ostatnich 6 lat nie miałam okazji uczestniczyć w rekolekcjach. Ale kiedy zaczynaliśmy, nasze dzieci były jeszcze małe, a teraz widzimy, że są już dorosłe i samodzielnie dbają o to, co jedzą. Oczywiście czasami musimy rozmawiać z nimi i tłumaczyć, dlaczego niektóre produkty nie są dobre dla naszego organizmu. Ale widzimy, że rozumieją i starają się jeść zdrowo. Oczywiście zdarza się im wypić colę, ale potrafią wybierać również pełnowartościowe produkty. Cieszę się, że udało nam się zaszczepić młodsze pokolenie dobrymi nawykami żywieniowymi.

RG: Asia, jako mama pięciorga dzieci i szczęśliwa żona, jesteś świadectwem dla nas wszystkich. Życzę Ci dalszych sukcesów, duchowego wzrostu, radości i zdrowia. Niech Bóg błogosławi Tobie i Twojej rodzinie.

A: Dziękuję bardzo.

RG: Dziękujemy również Tobie.