76-letnia Krystyna z Jastrzębia-Zdroju przyjechała do Zaborówca z problemami z nogami po operacji sprzed 14 lat. Po ośmiu dniach postu Daniela odzyskała kondycję, nauczyła się chodzić z kijkami i planuje przejść całą swoją dzielnicę.
Kiedy pani Krystyna przekroczyła próg Archidiecezjalnego Domu Rekolekcyjnego w Zaborówcu, miała jedną myśl – wykorzystać „ostatni rok gwarancji” po operacji nóg. Dziś, po ośmiu dniach intensywnej kuracji, ta pełna humoru Ślązaczka planuje przejść z kijkami całą dzielnicę Bzie w rodzinnym Jastrzębiu-Zdroju.
Koleżanka pokazała drogę
Droga do Zaborówca rozpoczęła się od świadectwa koleżanki Moniki, która już po raz trzeci uczestniczyła w rekolekcjach z postem Daniela. To ona zabrała panią Krystynę swoim samochodem, pokonując czterogodzinną trasę ze Śląska.
– Mam już nogi słabe. 14 lat po operacji, 15 rok gwarancji, to znaczy, że ja już przed gwarancją – powiedziała pani Krystyna z charakterystycznym śląskim humorem.
Problemy z nogami sprawiały, że codzienna aktywność stawała się wyzwaniem. W domu brakowało motywacji do systematycznych ćwiczeń, a kondycja z każdym miesiącem była coraz słabsza.
Kijki, które zmieniły wszystko
Najważniejszym przełomem okazały się marsze z kijkami nordic walking pod okiem instruktora. Pani Krystyna przywiozła własne kijki, ale dopiero profesjonalna nauka sprawiła, że poczuła różnicę.
– Widzę, że coraz to mi lepiej idzie. Jak pójdę do domu, to ja myślę, że nie wiem czy jak na tych kijkach to całe Bzie przejdę – mówiła z entuzjazmem.
Po ośmiu dniach intensywnych spacerów i ćwiczeń kondycja znacznie się poprawiła. To, co wcześniej wydawało się niemożliwe, teraz stało się realnym celem.
Duchowa odnowa w Zaborówcu
Post Daniela to nie tylko aspekt fizyczny. Dla pani Krystyny równie ważne było doświadczenie duchowe, które przeżyła podczas rekolekcji.
– Nigdy w życiu moim, a już 76 lat przeżyłam, nie miałam czegoś takiego wspaniałego. Wspaniała atmosfera, modlitwa. Jest i duchowo przytyć na duszy i schudnąć na ciele – podkreśliła uczestniczka.
Codzienne spotkania z lekarzem, pogadanki duchowe i wspólna modlitwa stworzyły przestrzeń do głębokiej przemiany. Grupa okazała się wyjątkowo zgrana, a pani Krystyna szybko stała się jej duszą towarzystwa.
Zobacz: Włókniak piersi zniknął po modlitwie. Halinka piąty raz w Zaborówcu