Paulina i Maks z Poznania przeżyli dziesięć intensywnych dni rekolekcji z postem Daniela w Zaborówcu. Spotkaliśmy się z nimi w sanktuarium w Wieleniu, by porozmawiać o zmianach, które przyniosła im ta niezwykła droga.
Dla niej to pierwszy raz. On pościł po raz pierwszy ponad dziesięć lat temu
Rekolekcje w Zaborówcu to nie tylko modlitwa i cisza. To również konkretne wyzwanie – post Daniela, oparty na warzywach i owocach, i codzienna duchowa praca. Paulina i Maks przyjechali tu jako młode małżeństwo, gotowi zmierzyć się z własnymi słabościami.
Maks wspomina, że dla niego był to powrót po dekadzie:
– Byłem wtedy, nazwijmy to, żółtodziobem, nie wiedziałem na co dokładnie się piszę.
Tym razem towarzyszyła mu żona. Maks korzystał z pełnowartościowego stołu, a Paulina zdecydowała się na pełny post – tylko 400 kalorii dziennie. Przyznaje, że początki były trudne:
– Najbardziej mi brakowało, na przykład, jakiegoś serka wiejskiego, szyneczki… Ale po kilku dniach to mija i warto to zrobić – mówi Paulina.
Z czasem ciało zaczęło reagować – poprawa kondycji skóry, uczucie lekkości i spadek wagi. A do tego duchowe korzyści.
Dziesięć dni wypełnionych było modlitwą, rozważaniami i spotkaniami. Dla Pauliny ogromne znaczenie miały kazania karmelity, ojca Juliusza:
– Świetny kapłan, mówi z życia wzięte przykłady, więc to można tak sobie przełożyć na swoje życie.
Droga, którą idzie się razem
Paulina i Maks nie ukrywają, że udział w rekolekcjach miał głębszy cel:
– Jedną z decyzji, dlaczego tu przyjechaliśmy, to jest to, że będziemy się starać teraz o potomstwo.
Siła wspólnej modlitwy, codzienne różańce, koronki, Drogi Krzyżowe – wszystko to nabierało tu szczególnego znaczenia. Podczas wyjazdu na Gorzkie Żale do sanktuarium w Wieleniu oboje przeżyli coś, czego wcześniej nie doświadczyli:
– Pełen kościół ludzi! Tu na zewnątrz stali po prostu!
Modlitwa, post, wysiłek – łączyły ich z pozostałymi uczestnikami w jeden duchowy organizm.
Rozmowę przeprowadziliśmy w Sanktuarium Matki Bożej Ucieczki Grzeszników w Wieleniu. To miejsce, gdzie dzieją się cuda. Świadectwa uzdrowień i powrotów do wiary nie są tu rzadkością. Zachęcamy do odwiedzin!